Czego unikać przy łojotokowym zapaleniu skóry głowy?
Jeśli lekarz zajmujący się leczeniem łojotokowego zapalenia skóry głowy – dermatolog trycholog zdiagnozuje u nas tę chorobę, powinniśmy bezwzględnie zastosować się do jego poleceń. Jednak nie należy całej odpowiedzialności za leczenie pokładać w lekarzu – jego powodzenie bądź niepowodzenie w dużej mierze zależy od nas samych. Co możemy zatem zrobić?
Unikajmy smażonych, tłustych potraw i słodyczy
Chociaż są one wyjątkowo smaczne, niestety bardzo obciążają wątrobę, która ma duży wpływ na wygląd skóry. Ten organ to prawdziwe laboratorium chemiczne i filtr odpowiedzialny za jakość krążącej w organizmie krwi. Syntezuje witaminę A, która jest niezbędna do procesów regeneracyjnych komórek. Słodycze natomiast zawierają nie tylko ogromną ilość wątpliwej jakości tłuszczu, a także mnóstwo cukru, którym się żywią chorobotwórcze grzyby, w dużej mierze odpowiedzialne za powstawanie łupieżu. Jest to bardzo ważne w trakcie antybiotykoterapii – gdy „dobra” flora bakteryjna ulegnie zniszczeniu, narażeni jesteśmy na gwałtowną kolonizację organizmu przez drożdżaki, a to z kolei może udaremnić kurację. Z tego też powodu pamiętajmy o probiotykach!
Zobacz: Trycholog Gdańsk – leczenie chorób włosów.
Nie palmy papierosów i nie pijmy alkoholu
Organizm zatruwany przez substancje smoliste zawarte w dymie papierosowym, stara się za wszelką cenę z tych toksyn uwolnić wszelkimi możliwymi kanałami. Jednym z nich jest skóra. Często właśnie poprzez nadmierne wydzielanie łoju pozbywa się wielu szkodliwych metabolitów i zanieczyszczeń. O szkodliwym działaniu alkoholu już dużo zostało napisane – oczywiście koniecznie należy od niego stronić podczas terapii antybiotykiem. Alkohol oprócz tego, że niszczy odpowiedzialną za wygląd skóry wątrobę, dziesiątkuje także dobroczynną, zasiedlającą nasz organizm florę bakteryjną, działa prozapalnie, w dużym stopniu nasilając chorobę.
Nie przesadzajmy z solarium i… nie unikajmy słońca!
Odpowiednio dawkowane kąpiele słoneczne mają dobroczynny wpływ na skórę. Osoby z łojotokowym zapaleniem skóry często zauważają osłabienie lub zanik symptomów choroby właśnie w trakcie miesięcy letnich. Opalanie to także najlepszy sposób „suplementacji” naturalnej witaminy D, która ma bardzo szerokie, dobroczynne działanie na cały organizm. Jej obecność jest kluczowa w leczeniu wszystkich stanów zapalnych! Dużo osób z ŁZS twierdzi, że jednorazowe wizyty w solarium bardzo pomagają, łagodząc objawy choroby. Niestety za częste przebywanie w solarium i wielorazowe dopuszczanie do poparzeń skóry będzie skutkować zaostrzeniem choroby. Zbyt długie kąpiele słoneczne będą mieć ten sam przykry skutek.
Nie zaniedbujmy zdrowia psychicznego
Łojotokowe zapalenie skóry to choroba psychosomatyczna – na jej rozwój bardzo duży wpływ ma nasze samopoczucie. Osoby zestresowane, borykające się z depresją mają dużo mniejsze szanse na wyleczenie choroby, niż osoby pozytywnie nastawione do życia.
Przestrzegając tych wskazówek, możemy w dużej mierze ułatwić zadanie naszemu lekarzowi. Pamiętajmy – nawet najlepszy specjalista i najdroższe leki, mogą okazać się nieskuteczne, jeśli będziemy im przeszkadzać swoim niewłaściwym postępowaniem.
Lepiej unikać solariów jak ognia. Nie ma nic gorszego w zakresie chorób skóry niż właśnie solarium. Wspomnicie moje słowa, że w końcu zostaną one zakazane, bo to nic innego, jak po prostu głupota, żeby swoją skórę przypiekać sztucznymi płomieniami. Nic zdrowego z tego nie wynika, a często może skończyć się nawet nowotworem skóry.
Z solarium powinno się zrezygnować całkiem, niezależnie od tego czy ktoś choruje na łojotok czy nie. To jest po prostu powolne samobójstwo i trzeba o tym głośno krzyczeć, żeby się ludzie obudzili. Sztuczne słońce to jak sztuczna woda – nic dobrego z tego nie wyniknie.